Obudziłam się. Czułam mój ulubiony zapach, ktoś mnie obejmował. Było mi ciepło i bardzo przyjemnie. Nie otwierałam oczu. Przytuliłam się jeszcze mocniej do tej osoby. Nie miałam ochoty wstawać z łóżka, nie miałam ochoty na nic. Chciałam tylko tak leżeć i leżeć wtulona do ... Louisa? Szybko od niego odskoczyłam. Stałam nad nim. Spał.. był bardzo słodki. Co ty wygadujesz? Pola, przestań! Chodziłam w kółko po pokoju. W nocy długo z nim rozmawiała, nawet się nie zorientowałam kiedy zasnęłam.. nie miałam pojęcia, że zacznie mnie przytulać! I obudzimy się... TAK! Spojrzałam na siebie.. Byłam w wczorajszych ubraniach. Nawet nie miałam butów. Podeszłam do łóżka i nachyliłam się nad Louisem. W tej samej chwili on odwrócił głowę w moim kierunku tak, że nasze twarze dzieliły centymetry. Otworzył oczy. Te oczy. Te niebieskie, wspaniałe oczy. Oczy, które działały na mnie jak nic innego. Uśmiechnął się.
- Co robisz? - spytał zaspanym głosem. Szybko się od niego oddaliłam i podrapałam po głowie.
- Nic.
- Czyżby? - usiadł na łóżku i się przeciągnął. - Która godzina?
- Nie przytulaj mnie!
- Słucham? - spojrzał na mnie zdziwiony.
- Obudziłam się w twoich ramionach.. przestań!
- Pola, zasnęłaś.. Położyłem się przy tobie i tak jakoś wyszło, położyłaś mi się na piersi więc..
- Kłamiesz! Louis, nie będziemy się tak bawić! Chcę cie przeprosić za wczoraj, za bardzo się rozkleiłam.. ale to było wczoraj i zapomnijmy o tym. Będę wracała do domu - podszedł do mnie.
- Kto ci to zrobił? - złapał mnie za policzek - Proszę, powiedz mi.
- Nie - odwróciłam głowę i przeszłam koło niego. Ustałam koło drzwi - Zadzwonię po taksówkę.
- Dziś o 18. Pamiętaj. - Odwróciłam się do niego. No tak, dziś mieliśmy się gdzieś publicznie razem pokazać. Musiałam odpocząć i znaleźć na prawdę wspaniałą sukienkę na tą okazję.
- Pamiętam.. to pa - pomachałam mu i otworzyłam drzwi od pokoju. Miałam nadzieję, że nie spotkam nikogo na dole. Chciałam jak najszybciej zniknąć z tego miejsca.
- Pola, poczekaj! Może Danielle zostawiła jakieś buty u Liama. Nie będziesz wracała na boso - jeszcze tego mi brakowało. Żeby pożyczać czyjeś buty.
- O dziękuję, poczekam na dole - szybko zeszłam ze schodów, usłyszałam jak Louis już puka do któregoś z pokoi. Nie czekałam długo, wyjęłam telefon i zamówiłam taksówkę. Spojrzałam jeszcze na górę.
- Jesteś taki naiwny - szepnęłam do siebie i wybiegłam z willi.Wskoczyłam do samochodu i 15 minut później stałam przed domem, w którym wczoraj wydarzyło się coś strasznego. Wzięłam kilka głębokich oddechów i otworzyłam drzwi.
- Alicja? - spytałam. Weszłam do środka. Zobaczyłam moją przyjaciółkę, siedziała na kanapie. Na szczęście sama. Nie odwróciła się, nie spojrzała na mnie, ale byłam pewna, że słyszała swoje imię. Ustałam za nią.
- Gdzie byłaś? - nadal na mnie nie patrzyła, ale wiedziałam, że jej oczy wypełnione są łzami. Usiadłam koło niej.
- To nie jest ważne.. Proszę cię posłuchaj mnie..
- Nie Pola, to ty mnie posłuchaj - skierowała swoją głowę w moją stronę. Miałam rację, jej oczy były zaszklone i czerwone. Mrugnęła i łza spłynęła jej po policzku. - Wiem co teraz myślisz, ale nie wtrącaj się w to. Zostaw to mi. Ja i Nick.. jesteśmy zakochani i on się po prostu o mnie martwił. Nie rozumiesz?
- Uderzył cię? - odwróciła wzrok. - Uderzył czy nie? Odpowiedz - poprosiłam ją spokojnie. W tej sytuacji musiałam zachować zimną krew, nie mogłam wybuchnąć.
- To był tylko raz... jeden jedyny raz - schowała twarz w dłoniach. Byłam w szoku, przypuszczałam, że Nick podniósł na nią rękę, ale nie wiedziałam, że się do tego przyzna. Usłyszeć to z jej ust.. to było straszne.
- A jednak.. - powiedziałam sama do siebie - Alicja, musisz przestać się z nim spotykać. On nie jest dla ciebie.. nie jest dla nikogo.
- Co?! Oszalałaś? On jest dla mnie wszystkim! - wstała i patrzyła prosto na mnie.
- A ty dla niego? Rób to co słuszne póki nie jest za późno.
- On mnie kocha! Pola.. niestety ale zmuszasz mnie do tego.
- Do czego?
- Nie będę mieszkała z tobą pod jednym dachem! Wynoś się!
- Ty chyba sobie żartujesz! Dałam ci pieniądze! Nie ma mowy, jeżeli coś ci się nie podoba, to ty sama ... wyprowadź się stąd! - wstałam i byłam równo z nią. Płakała, ale nadal się na mnie patrzyła.
- Sama tego chciałaś - pobiegła do sypialni, ruszyłam za nią. Wyjęła spod łóżka walizkę i otworzyła szafę. Zaczęła sie pakować.
- Alicja.. Nick nie jest dla ciebie! Proszę cię, zrób to dla mnie. Wiesz do czego jest zdolny - nie odpowiadała, wkładała tylko następne ubrania do torby. Stałam i wszystkiemu się przyglądałam. Nie mogłam jej na to pozwolić. Skończyła i chciała wyjść, zagrodziłam jej przejście. Szarpnęła mną.
- Do cholery jasnej! Pola puszczaj mnie! Mówisz na Nicka a zobacz co ty robisz! To ty jesteś nienormalna, trzymaj się ode mnie z daleka! - wykrzyczała, a ja siedziałam na łóżku. Nie dało już się nic zrobić. Ona była pod jego władzą. Nie mogłam w to uwierzyć, że ona jest.. ta Alicja którą znałam, była zupełnie inna. Zupełnie nie zależna. Wolna i szczęśliwa. Położyłam się na plecach i zamknęłam oczy. To co wszystko teraz się dzieję musi być jakimś snem, musi. To było jak z koszmaru.. Chciałam zasnąć, zapomnieć o czymś na chwilę. Poczuć sie jak dziś rano. Gdy obudziłam się w ramionach kogoś, kto się o mnie martwił.. Sama nie wiedziałam co mam myśleć o Louisie, gdy spędzam z nim coraz więcej czasu czuję się.. dziwnie.. Z drugiej strony cały czas w mojej głowie krzątał się Leo. Zarezerwował tam sobie miejsce i mimo, że już nie mam zamiaru się z nim spotykać to długo o nim nie zapomnę. Leżałam i nawet nie zdałam sobie sprawy z tego, że ktoś dobija się do drzwi.
- Pola! Wiem, że tam jesteś! Otwieraj - usłyszałam głos mężczyzny. Głos, który był mocny i seksowny. Gruby i który znałam. Bardzo dobrze znałam. Zerwałam się z łóżka i otworzyłam drzwi. Przed nimi stał Leo. Ubrany był w jasne jeansy, czarną skórę a pod nią biały zwykły t-shirt. Wyglądał jak bóg. Nie mogłam uwierzyć, że przyszedł do mnie. W chwili w której potrzebowałam go bardzo. Jego zielone oczy wpatrywały się we mnie a po chwili objął mnie i mocno przytulił - Tęskniłem - szepnął do ucha. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
- Ja też - złapałam go za policzki i cmoknęłam prosto w usta. Wziął mnie na na ręce i usiedliśmy razem na kanapie.
- Nie mogę o tobie zapomnieć. Jesteś wyjątkowa, ja po prostu nie potrafię. Chcę ciebie - wyznał mi, trzymając mnie na kolanach.
- Leo, to jest niemożliwe.. - jestem teraz z Louisem, tak jakby..
- Czemu? - pogłaskał mnie po głowie a w jego głosie poczułam smutek i rozczarowanie. Wtuliłam się w niego.
- Muszę ci coś wyznać - wzięłam głęboki oddech, wstałam i założyłam ręce na biodrach.
- Ja muszę udawać z kimś związek. Nawet nie wiesz jak chciałabym być z tobą, ale .. Leo.. to nie jest takie łatwe..
- Z Louisem? - nie odwracał ode mnie wzroku.
- Tak. Nic między nami nie ma. To czysty chwyt. Jego menadżer.. on na to wszystko wpadł. Ja tego nie chcę. Uwierz mi.
- Wierzę - wstał i znów mnie przytulił. - Pola, ja się chyba w tobie zakochałem.
Stałam jak wryta. Czy on właśnie wyznał mi miłość? W takim momencie? To niemożliwe! Wszystko zniszczył. Już miałam poukładane w głowie, chciałam cierpieć, chciałam o nim zapomnieć. Już nawet pogodziłam się z tym, że już się z nim nigdy nie zobaczę. A on tu nagle mówi, że mnie kocha?
- C-co? - zaczęłam się jąkać. Odepchnęłam go i patrzyłam ze zdumieniem. Nie wiedziałam co się dzieję. Świat się nagle dla mnie zatrzymał. - Leo, to jest niemożliwe.. Nie możesz, nie w takim momencie.
- Chcę być z tobą a ty ze mną! Co w tym trudnego? Proszę.
- Ja.. Cholera, ja mam już chłopaka. Na niby, jeżeli ktoś by nas zobaczył. To nie może się wydać - wpadłam w panikę.
- POLA! - krzyknął i złapał moją dłoń - Chcę dla nas jak najlepiej, możemy poczekać.. Ile to potrwa? Ten cały cyrk z Louisem?
- Kilka tygodni.
- Więc kilka tygodni to dla nas nic. Poczekam na ciebie, na nas - ucałował mnie w czoło.
- Na prawdę? - przyciągnął mnie do siebie.
- Tak - znów siedziałam mu na kolanach, już się nie odzywałam.. Byłam prawdziwą dziewczyną. Ktoś był ze mną na prawdę. I mnie kochał.. Pragnęłam tego bardzo, ale nie mogłam się cieszyć. Za bardzo martwiłam się samym Louisem.
- Mam rozumieć, ze tamte zdjęcia to nic? To wszystko było udawane? Do niczego nie doszło? - spytał Leo głaskając mnie po głowie. Nie mógł dowiedzieć się prawdy, nie mógł.
- Nie martw się. Między mną a Louisem nigdy nic nie było i nie będzie.
Dziękuję wam za komentarze i za to, że tu jesteście. Przepraszam za wszystkie błędy :) Życzę wam miłego weekendu!
Super, ekstra bomba rozdział!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział. *.*
Mam jednak nadzieję, że Pola będzie z Louisem.
Piękne,ale trudne.Pola i Louis to coś pięknego,ale teraz wkracza Leo,którego ona kocha,a on ją.Obłęd jakiś:)
OdpowiedzUsuńNo weź... Kiedy Pola będzie z Louisem ??
OdpowiedzUsuńU mnie rozdział 4. C:
OdpowiedzUsuńhttp://forever-in-my-heart.bloog.pl
Nina.
bombowe! dodaje do obserwowanych!
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://tonks-onedirection-opowiadania.blogspot.com/2013/01/rozdzia-4.html#comment-form