sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 14

Miałam na sobie niebieską sukienkę z dłuższym tyłem. Ubrałam sandałowe, czarne obcasy. Włosy wyprostowałam i rozpuściłam, a usta pomalowałam na jasny róż. Stałam przed lustrem. Dużo myślałam przez te kilka godzin odkąd Leo wyznał mi co do mnie czuje. Zastanawiałam się czemu spotkałam Louisa. Utrudniał mi wszystko. Gdyby nie on nie musiałabym ukrywać się z Leo, mogłabym chodzić na normalne randki. Całować się w miejscach publicznych, po prostu chwalić się, że mam takiego chłopaka. Gdyby nie ten cholerny Louis z którym za chwilę miałam spędzić wieczór. Najgorszy wieczór w moim życiu. Nigdy nie przypuszczałam, że gdy znajdę miłość swego życia to na randkę pójdę z chłopakiem.. którego nawet nie wiedziałam czy w tym momencie lubię. Bo go nie lubię? Prawda? Oczywiście, że tak! Chciałam już wyjść, za chwilę dostanę szału w tym domu. Mieszkam teraz sama, Alicja odeszła.. nie zostawię tak tego, bo Nick jest zdolny do wszystkiego. Wiem to i nie pozwolę jej z nim żyć. Usłyszałam, że drzwi się otwierają.
- Puka się - ujrzałam Louisa. Był wystrojony w ciemne jeansy, białą koszulę i marynarkę. Włosy postawił do góry. Uśmiechał się do mnie i podszedł. Od razu go poczułam. Czy on musiał używać tych samych perfum co Leo?
- Wyglądasz ślicznie.
- Nie podlizuj się. Idziemy? - wyszłam na zewnątrz i zamknęłam drzwi od mieszkania. Szłam przodem. Louis mnie dogonił i złapał za rękę. Od razu go puściłam.
- Nie ma tu żadnych paparazzi. Co ty robisz?
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy, gdzie oni mogą być. Chodź - nadal się uśmiechał i znów złapał mnie za rękę, tym razem jej nie puściłam tylko złapałam mocno. Chciałam mu pokazać, że wcale mi się to nie podoba.. wręcz przeciwnie.
-Aua. Pola. To boli.
- Ma boleć - uśmiechnęłam się sztucznie i weszłam do czarnego samochodu. - Gdzie jedziemy?
- Bar 61 - usiadł koło mnie i położył rękę na moim ramieniu. Spojrzałam na niego z wyrzutem.
- Louis, tu ich chyba nie będzie.
- I co z tego? - patrzył przed siebie i cały czas się uśmiechał.  Jechaliśmy w ciszy. Po jakiś 10 minutach zabrał głos - Gdyby ci się nie podobało odsunęłabyś się ode mnie - wyszedł z auta i wziął mnie pod rękę.
- To nie jest tak jak myślisz! - powiedziałam cicho. Weszliśmy do ładnego budynku. W środku wspaniale pachniało i atmosfera wydawała się bardzo przyjazna. Powitał nas wysoki kelner i poprowadził do stolika. Usiedliśmy naprzeciw siebie.
- Lubisz kuchnię hiszpańską? - spytał Louis zza karty menu.
- Może być - siedziałam wyprostowana i też próbowałam coś wybrać. Prawda była taka, że jeszcze nigdy nie byłam w hiszpańskiej restauracji. Znałam kilka potraw, ale to co było napisane nic mi nie przypominało.
- Nie umiesz kłamać - wezwał do siebie ręką kelnera. - Poprosimy dwa razy sałatkę z owoców morza.. I do tego najlepsze czerwone wino według pana - złożył zamówienie i patrzył na mnie a ja na niego.
- Nie musisz się tak gapić, wiesz?
- Może chcę.
- A może ja nie chcę.
- Gdybyś nie chciała to ty byś się na mnie nie patrzyła.
-Louis, proszę cię.. nie zachowujmy się jak dzieci - nie spuszczałam z niego wzroku. Zaśmiał się a do stolika podszedł kelner nalewając nam do połowy lampki wina - Wznieśmy toast - skierował swój napój w moim kierunku. Zrobiłam to samo - Za nas - oznajmił Louis, stuknął w mój kieliszek i napił się.
- Nie ma żadnych nas.
- Pola... mi się jednak wydaję, że po dzisiejszym wieczorze jednak będziemy.. Oczywiście w mediach. Więc pij i nie marudź - chwilę później zajadaliśmy się sałatką.
- Muszę ci coś powiedzieć - w końcu zabrałam głos. Louis spojrzał na mnie i czekał co mam takiego ważnego do powiedzenia - Jestem z Leo.. - odwrócił wzrok i zaczął znów jeść swoją przystawkę.
- Spoko - spoko? Tylko tyle?
- Nie masz nic do tego? Czy to nie problem? - odłożył widelec i westchnął.
- A czego ty byś chciała? Przecież i tak nie rozstaniesz się z nim tylko dlatego, że ja ci tak powiem.
- Racja - nie chciałam się odzywać. Po co ja w ogóle zadałam mu pytanie czy ma coś przeciwko mojemu związkowi?
- Dzwoniłaś do rodziców? - kelner zabrał brudne talerze. Zupełnie zapomniałam o mamie.
- Nie - chciałam wziąć do ręki lampkę wina, ale w tym momencie Louis złapał mnie za dłoń. Pogłaskał po niej. Spojrzałam mu prosto w oczy.
- Nie martw się, będzie dobrze. Też przez to przechodziłem. Dla nich najważniejsze jest, żebyś ty była szczęśliwa - spojrzałam na nasze splecione ręce a potem znów na Louisa. Kiwnęłam głową. Czemu przy nim czuję się tak dziwnie? Przecież jestem z Leo i tak musi zostać. Nikt tego nie zniszczy - Pola? Wszystko gra?
- Chcę stąd już wyjść. Nie mam ochoty na jedzenie. Muszę zadzwonić do mamy - Louis za nas zapłacił i okrył mnie swoją marynarką - Na dworze jest już pewnie zimno.
- Nie chcę jej - uśmiechnęłam się do niego i podałam mu jego część garderoby.
- Pamiętasz po co tu przyszliśmy? - kiwnęłam głową. - Są już na zewnątrz, chodź - objął mnie w pasie i wyszliśmy z restauracji przed którą stało mnóstwo reporterów z aparatami. Wszędzie były flesze i wszyscy krzyczeli : Louis, tutaj! Ślicznotko, w prawo. Trochę się tego wszystkiego przestraszyłam, spojrzałam na Louisa a on puścił mi oczko, złapał za rękę i poszliśmy w stronę samochodu. Nie wiadomo skąd wokół nas stali ochroniarze i pilnowali, aby żaden z paparazzi nie posunął się za daleko. W pewnym momencie Louis złapał mnie w pasie, odgarnął kosmyk włosów, uśmiechnął się i zbliżył swoją twarz do mojej.
- Co ty wyprawiasz? - szepnęłam mu do ucha.
- Muszą być pewnie, że to prawda - po tych słowach dotknął swoimi ustami moje. Złączyliśmy się w pocałunku. Nie był długi, bo szybko się od niego oddaliłam. - Uśmiech - powiedział cicho. Zrobiłam to i podeszliśmy jeszcze bliżej auta. Jakiś reporter krzyczał : A co z Eleanor? Kim jest twoja nowa dziewczyna? Louis zaśmiał się i weszliśmy do samochodu którym tu przyjechaliśmy. Głęboko westchnęłam.
- To jakieś szaleństwo - wyznałam mu.
- Wiem, są okropni.
- Nie o nich mi chodzi! Co ty sobie wyobrażasz, że będziesz mnie całował kiedy ci się podoba? - krzyknęłam na niego.
- Przepraszam - spojrzał na mnie, wzruszył ramionami i nieśmiało się uśmiechnął.
- To nie jest śmieszne! - założyłam ręce na piersiach i patrzyłam przez szybę.
- No weź - szturchnął mnie. Kąciki warg powędrowały do góry.
- Masz rację, są okropni.
- Przyzwyczaj się - nie patrzyłam na niego. Bałam się jak cholera. On miał rację, teraz już nie jestem anonimowa. - Chodź tu do mnie - przysunął mnie do siebie i objął. - To całkiem zabawne.
- Tylko dla ciebie.
- Pola, nie przesadzaj. Rozluźnij się. Czemu ty nigdy się nie śmiejesz? Zawsze jesteś taka surowa i zimna - wybuchnęłam sztucznym śmiechem. - No cóż, początki są zawsze trudne.
Po tych słowach zaśmiałam się, ale naturalnie. Dotarliśmy pod mój dom. Wyszłam z Louisem z auta. Podprowadził mnie pod same drzwi.
- Jeżeli chcesz, to możesz wejść.. - nie wiem czemu zadałam mu to pytanie. Nie mogłam się powstrzymać. Chwilę później parzyłam dla nas herbaty w kuchni.
- Boję się.. zadzwonić do mamy - wyznałam mu.
- Nie może być tak strasznie. Im szybciej to zrobisz tym szybciej będziesz miała to z głowy. No dalej! - pośpieszył mnie. Wyciągnęłam telefon i pod nazwą : Mama nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Mamo? Gdzie ty jesteś? - usłyszałam muzykę i mnóstwo głosów naraz.
- Polusia? Polunia moja, ja jestem z ciocią Mariolą na dyskotece - odpowiedziała mi.. chociaż trudno to było nazwać normalną odpowiedzią, bo prawie krzyczała.
- Jesteś pijana?
- Ja? Skąd! To tylko kilka kieliszków. Polunia moja kochana do mnie dzwoni. Z Anglii, poleciała sobie - chyba tłumaczyła to ciotce. - Kochanie mamusia musi kończyć. Całuski dla ciebie i Alicji.
- Mamo! Wszystko w porządku?
- Tak, pogadamy jutro. Kocham cię - rozłączyła się.
- Też cię kocham - położyłam telefon na stole i stałam jak słup soli. Tyle martwienia się, tyle stresu.. a ona
- Co jest? - spytał Louis.
- Jest na imprezie, pijana - odetchnęłam z ulgą i zaczęłam się śmiać, Louis się do mnie przyłączył.
- To śmieszne, ten język polski - wyznał.
- Jest piękny - usiadłam na krześle na przeciw niego.
- Naucz mnie czegoś po polsku - poprosił.
- No więc powiedz : jestem głupi - próbował i próbował a ja za każdym razem gdy tylko nieudolnie wypowiadał te słowa wybuchałam śmiechem - Oj Louis, Louis.
- No co? - wstałam i powędrowałam na kanapę. Położyłam się na niej. Czułam się świetnie, ale byłam zmęczona. Louis ustał nade mną - Co to znaczy? - mrugnął kilka razy szybko oczami a ja znowu wybuchłam śmiechem. Wytłumaczyłam mu co przed chwilką o sobie mówił. To było takie głupie i banalne, ale takie śmieszne.
- Pola! Ty niedobra! - rzucił się na mnie i zaczął łaskotać. Leżeliśmy na sobie i wygłupialiśmy się.
- Lou.. Loui.. Prosz.. Prze.. Ha ha ha - nie mogłam wytrzymać. W końcu przestał i wylądowaliśmy w pozycji, w której siedziałam na podłodze pomiędzy jego nogami. Uniosłam głowę do góry. Uśmiechał się do mnie.
- Dziękuję - powiedział. Objął mnie i pocałował w czubek głowy. - Dzięki tobie na chwilę zapomniałem o Eleanor.. powoli się przyzwyczajam, ale to trudne.
- Proszę - odpowiedziałam z żalem w głosie. Nie wiem czemu, ale gdy wspomniał o niej, poczułam zazdrość. Czystą zazdrość. Odsunęłam się od niego.
- Coś nie tak? - spytał.
- W zasadzie to bardzo nie tak. Nie możemy się tak zachowywać, jestem z Leo. Tutaj nie musimy udawać, w moim domu nie ma nigdzie aparatów i fleszy. O co tobie chodzi Louis?
- Prawda jest taka Pola - wstał i wziął do ręki swoją marynarkę - że cholernie mi się podobasz - założył ją na siebie - a najgorsze jest to, że ja tobie też. - uśmiechnął się smutno i powędrował w kierunku wyjścia - Pozdrów Leo - krzyknął a po tym usłyszałam trzask drzwi.



Dziękuję za wszystkie komentarze! Mam nadzieję, że podoba wam się to co się dzieję w opowiadaniu :)  Przepraszam za wszystkie błędy! :* + CHCIAŁAM BARDZO PODZIĘKOWAĆ ZA DRUGĄ NOMINACJĘ DO LIEBSTER AWARD! <3

8 komentarzy:

  1. Super, super i jeszcze raz super ! Uwielbiam to opowiadanie i dobrze o tym wiesz! Ostatnie kilka zdań Louisa po prostu genialne !! Już pragnę następnego rozdziału ! :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże dajcie mi już kolejny rozdział bo zwariuje!
    http://tonks-onedirection-opowiadania.blogspot.com/2013/01/rozdzia-5-ale-ja-nie-lubie.html u mnie już 5 ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie bardzo wazna informacja dotycząca bloga!
    http://forever-in-my-heart.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale piszesz, ciekawe co Pola teraz zrobi..
    szybko dodaj następny ;D U mnie w końcu pojawił się 2 rozdział, zapraszam! http://our-madnesslove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Już kolejny super, mega rozdział!!!
    Oby Pola była z Lou. *.*
    Czekam na następny. *.*

    we-and-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie 5 rozdział C:
    http://forever-in-my-herat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Matkooo! Boskie. Już nie mogę się doczekać na następne. Ciekawe co teraz zrobi Pola :D. Zapraszam do mnie : secrets-to-uncover.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń