wtorek, 22 stycznia 2013

Rozdział 25

Nie mogłam w to uwierzyć. Ja i On? To przecież niedorzeczne. To wszystko nie miało wyglądać ... TAK. Musiałam natychmiast wszystko odkręcić. Zadzwonić do Alicji. No tak - ale jak, skoro mój telefon jest w torebce, którą ma On. Chciało mi się płakać, jak to się stało?! Chciałam cofnąć czas. Szybko wybiegłam z łazienki w studio i jak najlepiej potrafiłam omijałam wszystkich i wszystko co tylko spotkałam na mojej drodze.
- Hej! Coś się stało? - ujrzałam Harrego, który wyglądał naprawdę okropnie. Nie miałam czasu ani ochoty z nim rozmawiać. Wybiegłam z budynku i od razu poczułam dreszcz. Na dworze było zimno i ciemno. Co mam robić?! Co teraz?! 


Kolejny koszmar. Obudziłam się cała spocona z krzykiem. To już około 4 z kolei ten sam sen. Sen z Louisem. Powinno śnić mi się coś z Leo lub Francją, ale nie! Oczywiście musi to być ten pieprzony Louis, który biega po mojej głowie 24h na dobę. Niedługo już się to skończy, na pewno. 
Ubrałam się w jasną, luźną koszulkę. Ciemne rurki jeansy i wysokie czarne szpilki. Włosy pozostawiłam falowane, tak jak zawsze. Szłam pożegnać się z Lou i chłopakami. To nie miało być łatwe spotkanie, wręcz przeciwnie. Ale byłam na to gotowa. Żeby pójść dalej trzeba zrobić krok do przodu a nie stać w miejscu. Wsiadłam do taksówki. Zdecydowanie pierwszą rzeczą w Paryżu będzie kupienie sobie własnego samochodu. Nie po to robiłam prawo jazdy, żeby teraz jeździć wszędzie czyimś autem. Przed minutą na wejście do budynku zaczęło robić mi się niedobrze, poczułam ucisk w brzuchu. Czy to zdenerwowanie? A może strach przed ujrzeniem Louisa? Wciągnęłam głęboko powietrze i weszłam do środka. 
- Pola - podbiegł do mnie Niall - Czemu mi to robisz? - spytał tak jakby obrażony.
- Na pewno jeszcze się spotkamy - uśmiechnęłam się. Ujrzałam Harrego, Zayna i Liama. Gdzie był Louis? 
- No ja mam nadzieję - wychylił się loczek. 
- Pola, Pola, Pola - podszedł do mnie Liam. - Nigdy nie zapomnę naszego pierwszego spotkania - lekko walnęłam go w ramię - I taką ciebie zapamiętam! - przytulił mnie. 
- No chłopcy.. dobrze mi się z wami pracowało - rzekłam. 
- Szkoda, że tak krótko - wtrącił Zayn. Znajdowaliśmy się w studio. Zaczęłam sie rozglądać. 
- Louis.. on powiedział, że.. - zaczął Harry.
- Rozumiem - uśmiechnęłam się. - Nie musi mi się tłumaczyć. 
- Pola, moim zdaniem powinniście porozmawiać. On musi ci coś powiedzieć - spojrzałam na Liama.
- Wiem już wszystko co powinnam. Nie ważne - przeciągnęłam się, ale chłopcy ciągle mi się przyglądali. - Hej! Na prawdę! Wszystko jest w porządku. 
- Jesteś pewna? - spytał Niall. 
- Absolutnie - chciałam jak najszybciej zmienić temat. - No czego tu słuchacie? 
- To nasze piosenki - szczerzył się Zayn. - Których podobno nie lubisz. 
- Oj daj spokój. Puśćcie mi coś - rozsiadłam się koło Nialla i Harrego. Zayn wcisnął jakiś guzik i melodia zaczęła grać. Piosenka była po prostu piękna, zapatrzyłam się w jeden punkt. Gdy coraz bardziej wsłuchiwałam się w jej tekst tym bardziej chciało mi się płakać, jednak na solówce Louisa wymiękłam. Z trudem powstrzymywałam łzy. 
Powiedz mi swoim umysłem, ciałem i duszą
Mogę sprawić, że twoje łzy będą spływać jak brytyjski deszcz
Nieważne, czy jesteśmy razem, czy oddzielnie
Oboje możemy zdjąć te maski i przyznać, że od początku tego żałujemy.

Czy to przypadek? Czemu tak się rozkleiłam? Gdy w studio zapadła cisza wszystkie oczy były skierowane na mnie. 
- Co za utwór? - spytałam z uśmiechem na twarzy. Był to sztuczny uśmiech. 
- Over Again... Pola w porządku? - spytał Liam. 
- Tak, tak. Piosenka jest piękna. 
- Dobrze się czujesz - zaczął śmiać się Niall. 
- Kiedy wyjeżdżasz? Może znalazłabyś dla nas dziś więcej czasu. Jakaś kolacja pożegnalna? - zaproponował Zayn. 
- Jutro mam samolot, jeszcze nie jestem w pełni spakowana. Poza tym dziś jestem umówiona z... moim chłopakiem  wyznałam. 
- Masz chłopaka? - zdziwił się Harry. Chłopcy posłali mu groźne spojrzenia. - To znaczy ten.. pozdrów go - pokazał swoje białe zęby. 
- Jasne - podniosłam się. - Na mnie już czas. Cieszę się, że was poznałam. 
- Oooo - wydali ten sam dźwięk w tym samym momencie. Zaśmiałam się i z każdego z nich przytuliłam. 
- Niebawem się zobaczymy - puścił mi oczko Niall. 
- Mam nadzieję. - otworzyłam drzwi. 
- Mamy coś przekazać Louisowi? - spytał Liam. Odwróciłam się. 
- Powiedzcie mu, że... - zamyśliłam się - Maski już zdjęte a przedstawienie skończone - pomachałam im. - Powinien zrozumieć. Trzymajcie się. 
Wyszłam z pokoju. Oddychałam głęboko. To było trudne pożegnanie, zdecydowanie. Wpadłam na Lou, której miałam zacząć szukać. 
- Pola! - uściskała mnie. - Życzę ci powodzenia.
- Lou, ja chcę przede wszystkim podziękować tobie. Gdyby nie wtedy w sklepie..
- Szczęście - puściła mi oko. - Chcę o tobie usłyszeć! 
- Oczywiście! - zasalutowałam. Jeszcze raz ją przytuliłam i się rozdzieliłyśmy. Wyszłam przed budynek. Spojrzałam na niego po raz ostatni. Zaciągnęłam się głęboko świeżym powietrzem i zamknęłam oczy. 
- Maski zdjęte, zdecydowanie - szepnęłam sama do siebie i wsiadłam do taksówki. 
W domu nie czekało mnie nic innego jak pakowanie. Rozpoczęłam przeszukiwać całe mieszkanie. Znalazłam coś czego nie chciałam znaleźć. Jeansowa kurtka Louisa leżała pod pralką. Skąd ona się tam wzięła? Założyłam ją na siebie i usiadłam na wannie. Przypomniało mi się jak razem laliśmy się w tym miejscu wodą. Uśmiech sam do mnie przyszedł. Przybliżyłam materiał do nosa i poczułam jego perfumy. Siedziałam tak około 5 minut bez ruchu. Po prostu z zamkniętymi oczami, zamyślona gdy w drzwiach usłyszałam klucz. Wstałam jak poparzona. Do domu weszła Alicja. 
- Pola - powiedziała, po czym utkwiła wzrok w kurtce którą miałam na sobie. - Jesteś z Louisem? - spytała. 
- Nie! Co ty tutaj robisz?
- Przyszłam się pożegnać i coś ci uświadomić - podeszła do mnie bliżej - Nie rób tego. Rozmawiałaś z nim?
- Jestem z Leo i nie zmienię mojej decyzji. Choćby nie wiem co miało się stać. 
- Proszę cię. 
- Alicja, ja nie chcę tu już być. Chcę o nim zapomnieć i zacząć nowe życie. 
- Ale nie będziesz szczęśliwa! Nie rozumiesz?! 
- O tym już sama będę decydowała. 
- Błagam. Martwię się o ciebie. 
- Od kiedy? Od kiedy to przyjaciółki wygadują swoje tajemnice?
- Ja.. - zacięła się. - Przepraszam, ale Nick to moja druga połówka. 
- Porozmawiam z Louisem jeżeli ty go rzucisz - zaproponowałam. 
- Przestań!
- Czyli wszystko wyjaśnione. Do widzenia! - otworzyłam drzwi. 
- Pola, zastanów się. 
- Do widzenia! - powtórzyłam. Alicja wyszła a ja spakowałam kurtkę do walizki. Co kilka minut ją wyjmowałam i z powrotem wkładałam. Co ja wyprawiałam?! W końcu kurtka znów wylądowała na mnie. Zdjęłam ją dopiero, gdy jechałam do Leo. Musiałam jeszcze z nim się pożegnać. Weszłam do jego mieszkania i poczułam bardzo przyjemne zapachy. 
- Hmm, czy to curry? - spytałam. Leo podszedł do mnie z kieliszkiem szampana. 
- I nie tylko - poprowadził mnie do stołu pełnego smakołyków. Usiedliśmy i wpatrywaliśmy się w siebie. - jak ja bez ciebie wytrzymam? 
- Dasz radę. 
- Przylecę do ciebie jak najszybciej będę mógł. 
- Dobrze. 
- Boisz się? - złapał moją dłoń. 
- Jak cholera, ale tu nie zostanę. Muszę coś zmienić. 
- Mam nadzieję, że to nie wpłynie na nas - przytuliłam się do niego. Poczułam inny zapach. 
- Nowe perfumy? 
- Tak, pomyślałem, że czas na coś nowego. 
Uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego koszulę. 
- Bardzo mi się podoba - wyznałam mu i pocałowałam go w szyję. To był znak, znak że czas iść dalej. Nie! Że poszłam dalej. Wieczór był bardzo przyjemny. Leżeliśmy na kanapie. Byłam przytulona do mojego chłopaka. 
- Chcę się odwieźć. Proszę - Leo pocałował mnie w czubek głowy. 
- Nie ma takiej potrzeby. Idź na zajęcie, nie będziesz ich opuszczał ze względu na mnie. Nie ma mowy. 
O godzinie 23 miałam już wychodzić na taksówkę, gdy zielonooki złapał mnie za dłoń i jeszcze raz przyciągnął do siebie. 
- Kocham cię - pocałował mnie prosto w usta. Uśmiechnęłam się blado i wyszłam. Nie jestem jeszcze gotowa by wyznać mu miłość. To nie zabawa. 
Dotarłam do domu cała wykończona. Weszłam do wanny i leżałam w niej bardzo długo. Chodziłam w piżamie po mieszkaniu, podniosłam kurtkę Louisa z podłogi. Ostatni raz zaciągnęłam się jego perfumami. Otworzyłam drzwi, podeszłam do kosza i wyrzuciłam ją. Koniec. 
Obudziłam się wcześniej niż planowałam. To już dziś. Już dziś miałam wylecieć stąd i zacząć wszystko od początku. Ubrana, najedzona i nie w pełni gotowa zamknęłam drzwi od domu. Wsiadłam do taksówki i ruszyłam na lotnisko. Weszłam do wielkiego budynku i stałam w kolejce na odprawę. Bilet trzymałam w ręku. 
- Pola! - serce mi stanęło. Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego w moją stronę Louisa. Zrobiło mi się gorąco a z oczu mimowolnie poleciały łzy. Podszedł do mnie i przytulił mnie. - Proszę cię, nie leć. 
- Louis, czemu wczoraj cię nie było? - spytałam oddalając się od niego. 
- Myślałem - oddychał szybko. - Że nie chcesz mnie widzieć, ale rozmawiałem z Alicją i ona...
- Ci... - położyłam mu palec na ustach.
- Maski może są już zdjęte, ale teraz to wszystko jest prawdą. Teraz jestem szczery Pola, nie leć. Błagam. 
- Nie zmienię decyzji. 
- Kocham cię Pola, kocham cie najmocniej na świecie. Proszę cię! 
- Louis... - zaczęłam i poczułam jego perfumy. Potem spojrzałam jeszcze raz w jego idealne oczy. 
- Błagam, nie leć - westchnęłam, jak nie teraz to kiedy? Musiałam w końcu to powiedzieć. 
- Kocham cię, kocham cię jak jeszcze nikogo. Boże Louis jak ja cię kocham - pocałowałam go. Przytulił mnie do siebie mocniej. Położył swoje dłonie na moich policzkach. 
- Zostań, dla mnie. 
- Nie mogę, to i tak nie wyszłoby. 
- Kocham cię. Proszę - błagał mnie a w oczach ujrzałam płomyczek nadziei. Pragnęłam zostać z nim, stworzyć idealny związek, ale nie mogłam. Musiałam zrobić krok do przodu.
- Też cię kocham! Zawsze będę kochać - pocałowałam go jeszcze raz. - Ale muszę lecieć, muszę zacząć od początku. 
- Pola, proszę. Błagam! Co mam zrobić? 
- Nie zapomnij o mnie - przytuliłam go mocno. Z oczu leciały mi łzy. - Kocham cię - szepnęłam mu do ucha. Wzięłam walizkę do ręki i oddaliłam się. Odwróciłam się jeszcze. Z ruchu jego warg odczytałam : Nigdy nie zapomnę. Ostatni raz na długo zatraciłam się w jego oczach. Odwróciłam głowę i poszłam przed siebie. Nigdy nie przypuszczałabym, że będę tak mocno kochać Louisa Tomlinsona. Kochać go jak cholera. 





Przed nami jeszcze epilog. Przyznam, że pisząc ten rozdział słucham największych smutasów jakie znam Mam ogromną nadzieję, że was nie rozczarowałam ostatnim rozdziałem. Przepraszam za wszystkie błędy :* Komentujcie i czekajcie na epilog :) A potem niespodzianka. 

6 komentarzy:

  1. Rozdział jest przecudowny!!! ŚWIETNY!!! FENOMENALNY!!!! FANTASTYCZNY!!! SUPER!!!! NIESAMOWITY!!!! NIEZIEMSKI!!!!! BOSKI!!!!!! *.*
    Popłakałam się jak go czytałam. Nie mogę uwierzyć, że to ostatni rozdział i już więcej nie napiszę "czekam na następny rozdział".
    No cóż pozostało mi czekać na Epilog i na niespodziankę (mam nadzieję, że to albo kontynuacja tego bloga, albo nowy blog.) *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest idealny. Wszystko byłoby za proste jakby została. A co do niespodzianki myśle, że będzie to kontynuacja albo kolejne opowiadanie. ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatni rozdział? Nie można w to uwierzyć :(. Mega boski, fenomenalny i ogólnie FANTASTYCZNY!! Nie możemy się doczekać na niespodziankę. Coś się wydaje, że będzie to kontynuacja życia Poli :D. Pozostaje tylko czekać na epilog

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodaj jeszcze jedne a potem dopiero epiolog! Proszę Cię no ! Błagam

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę nie kończ, błagam :<

    OdpowiedzUsuń