czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział 12

- Nie wiem co mam powiedzieć - oświadczył Niall, wpychająć sobie kolejną garść czipsów do buzi. - Poa, ne nam płecia.
- Smacznego, jedz sobie jedz - pogłaskałam go po głowię.
- Zawsze uważałem, że Louis nie zgodzi się na takie coś.. Poza tym on i Eleanor. Oni byli cudowną para. Nadal w to nie wierzę... że to koniec. I do tego dochodzi jeszcze ten cały Leo. Powinnaś powiedzieć mu prawdę - Powinnam, zdecydowanie. Rozmowa z Niallem bardzo poprawiła mi humor. Siedzieliśmy razem w jego pokoju, on obżerał się słodyczami.. a ja? Ja mu wszystko powiedziałam i czułam sie o niebo lepiej, niż godzinę temu.
- Koniec o mnie - wzięłam do ręki puszkę coli i wstałam z łóżka, żeby obejrzeć widok z okna. - Powiedz co u ciebie.
- Nie wiele, nie długo nagrywamy ten klip.. Będziesz potrzebna - Uśmiechnął się. - Musisz nas ubrać.
- A gdzie chłopacy? - Stałam oparta o zielone krzesło.
- Nie wiem, może na dole. Zejdźmy i zobaczmy. Zresztą, muszą się dowiedzieć o tym szatańskim planie - Niall wstał i otworzył drzwi. Gestem wskazał abym wyszła pierwsza, odstawiłam napój na biurko i wyszłam z pokoju. Słyszałam jakieś głosy i szepty. Szłam schodami i ujrzałam jak Louis próbuję ułożyć domek z kart. Koło niego siedział Harry, który ciągle mu przeszkadzał a za nimi stał Zayn z jakąś uroczą blondynką.
- Nie wiedziałem, że u nas jesteś - przywitał mnie Zayn. - O i Niall.
- Cześć - pomachałam wszystkim.
- Co robicie? - Spytał blondyn chłopaków. - Hej Perrie, tak szybko?
- Tak, dziewczyny pozwoliły mi na chwilę wpaść więc jak najprędzej przyjechałam tutaj - Uśmiechnęła się i spojrzała w moją stronę. - My się chyba jeszcze nie znamy?
- Oh, nie, chyba nie. Pola jestem.
- To nasza nowa stylistka - Pochwalił się Harry. Louis nie zwracał na mnie uwagi, tylko ciągle układał te głupie karty, nawet nie spojrzał.
- Asystentką stylistki - poprawiłam go. Loczek uśmiechął się i poraz kolejny zburzył budowlę Louisa.
- Co jest z tobą? - krzyknął, ale nie podniósł głowy. Śmiałam się w duchu, to było zabawne. To w jaki sposób robił się zły.
- Miło cię poznać, jestem Perrie - podeszła do mnie owa blondynka, była naprawdę śliczna i kogoś mi przypominała. No tak, powinnam się w końcu przyzwyczaić, że teraz otaczają mnie ludzie "znani". Uścisnęłyśmy sobie dłonie. Następnie odwróciła się do mnie plecami i zwróciła do swojego chłopaka - Zayn, idziemy?
- Tak, tak - podszedł do niej i wziął ją za rękę. - To nara - krzyknął gdy byli już przy drzwiach. Perrie do nas pomachała i wyszli na zewnątrz. Zostałam ja, Niall, Harry i Louis. Louis, który nadal był zajęty swoim domkiem.
- Powiedziałeś już im? - Skierowałam to pytanie do niego, pragnęłam aby w końcu raczył podnieść swoją głowę. Zrobił to i znów ujrzałam te jego niebieskie oczy. Nie wiedziałam, czemu tak na mnie działają.. nawet nie wiem jak, ale na pewno w jakiś sposób działają.
- Co? - Spytał Harry.
- Nie możemy poczekać na Zayna i Liama, nie chcę mi się tego dwa razy powtarzać - nareszcie przemówił.
- Teraz już na pewno musicie mi powiedzieć, bo nie wytrzymam z ciekawości. Niall pewnie też.
- On już wie - Oświadczył Louis. Składał karty na jedną kupkę - to po to przyszłaś, żeby mu powiedzieć - spojrzał na mnie i odsłonił swoje śnieżnobiałe zęby.
- Nawet jeśli?
- Tak tylko mówię.
- Dowiem się o co chodzi? - pytał Harry.
- Louis i Pola muszą udawać parę przez jakiś czas. To pomysł menadżerów - wytłumaczył mu Niall.
- Ale.. co z Eleanor? - Harry patrzył na Louisa, który tasował karty. Podniósł głowę i spojrzał na mnie.
- A co z Leo? - spytał.
- Nie twój zasrany biznes. Muszę już iść. Robi się późno.
- Pola, nie wściekaj się tak, przepraszamy, że musisz to wszystko robić przez nas - powiedział Harry.
- To był szantaż, zagrozili mi, że stracę pracę. Gdyby nie to, że pieniądze są mi teraz bardzo potrzebne nigdy bym się nie zgodziła. Nie wasza wina - uśmiechnęłam się do niego. - Niall, dziękuje za dzisiejszą rozmowę, na prawdę mi pomogła - poklepałam go po ramieniu. Szłam w kierunku drzwi.
- Pa - usłyszałam blondyna i loczka. Podniosłam rękę do góry i pomachałam im nie odwracając się.
- Czekaj! - krzyknął Louis i dogonił mnie. Wyszliśmy razem przed dom. Złapał mnie za rękę. Zdziwiłam się, ale go nie odepchnęłam.. czekałam na to co zrobi.
- Słuchaj, jesteśmy w tym razem. Ty tego nie chcesz tak samo jak ja - na chwilę odwrócił wzrok. - Ale to chyba nie oznacza, że musimy tak się zachowywać wobec siebie, prawda?
- Tu nie chodzi o to - puściłam jego dłoń.
- A o co? - znów na mnie spojrzał.
- My się ... po prostu nie lubimy. Chcę mieć to już z głowy, jutro? Kolacja?
- Zapraszasz mnie na randkę? - zaśmiał się.
- To nie jest żadna randka! - przypomniałam mu.
- W takim razie jutro o 18. Przyjadę po ciebie - stał i mi się przyglądał.
- Cześć? - odwróciłam się od niego i poszłam w kierunku samochodu. Dyskretnie się obejrzałam, żeby zobaczyć czy on nadal tam stoi.
- Widziałem! - Perfekcyjne dyskretnie. Szybko odwróciłam głowę i prawie co się nie wywróciłam. Niestety przy tym złamałam obcasa. Czy ten dzień mógł zakończyć się gorzej? Zdjęłam buty i szłam boso do auta. Nie mogłam się powstrzymać i jeszcze raz się odwróciłam, żeby dowiedzieć się czy Louis to wszystko widział. Niestety, pokładał się ze śmiechu. Ustałam na przeciwko niego i uniosłam środkowy palec do góry. Następnie wsiadłam do samochodu i już jechałam do domu. Wszędzie było mnóstwo ludzi a na ulicach panował chaos. Podjechałam pod moją małą wersję willi chłopaków i ujrzałam palące się światła w oknach. Nareszcie porozmawiam z Alicją, wszystko jej opowiem. Weszłam do pokoju i usłyszałam śmiechy. Dochodziły z sypialni. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam jak na łóżku leży moja przyjaciółka razem z moim ulubionym kolegą. Nick. Spojrzeli na mnie i szybko od siebie odskoczyli.
- Pola? - spytała Alicja.
- A kto inny? - przewróciłam oczami i zamknęłam im drzwi. Czemu akurat w takim momencie? W takim, w którym chciałam wyspowiadać się ze wszystkiego Alicji. Weszłam do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę. Usłyszałam kroki i odwróciłam się. Była to moja przyjaciółka.
- Czemu on musi tu być? - spytałam ją od razu.
- Czemu jesteś dla niego nie miła?
- Alicja, nie będę się z tobą kłóciła.
- Posłuchaj mnie, ja się ciebie nie czepiam, że romansujesz sobie z Louisem. Więc daj sobie spokój i odwal się od mojego związku - prawie krzyczała.
- Nic nie wiesz.. widzisz tylko Nicka.
- Nie przesadzaj, to nie ja szlajam się całymi dniami po Londynie.
- Tak się skałada, że robię to dla nas! To moja praca! Sama mówiłaś, ze potrzebne są nam pięniądzę! Pomyśl co ty gadasz! Zwariowałaś? - teraz to ja krzyczałam, a do kuchni wpadł Nick.
- Pola, nie wydzieraj się na moją dziewczynę - objął ją w pasie. - Nie pozwalaj sobie.
- Bo co? - podeszłam do nich bliżej, czajnik zaczął piszczeć.
- Bo możesz za chwilę stąd wyjść - odpowiedziała mi niepewnie Alicja, nie patrzyła na mnie. Na twarzy Nicka pojawił się uśmiech. Nie wierzę! Własna przyjaciółka.
- Jesteś tego pewna? Alicja! Spójrz na mnie! Zobacz co on z tobą robi. Znam cię nie od dziś. Nie zachowywałabyś się gdyby nie on.
- Pola! Ostrzegam cię - szepnął Nick.
- Zostaw ją w spokoju - domagałam się.
- I kto to mówi - przeszedł koło mnie i zdjął czajnik z gazu - Wariatka.
- Słucham?! - nie musiał długo czekać na moja reakcję. Rzuciłam się na niego. Miałam ochotę go zabić. Jak on śmie tak mnie nazywać. Siłowałam się z nim. Byłam słabsza. Nick złapał mnie za ręce i strzelił mi w twarz z otwartej dłoni. Usłyszałam krzyk Alicji. Wpadłam w furie. Zaczęłam się z nim szarpać.
- Jesteś gnojem - krzyczałam. Spojrzałam mu prosto w oczy i plunęłam prosto w twarz. Puścił mnie a ja wybiegłam z domu. Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą się stało. Jeżeli Nick podniósł rękę też na Alicję? Byłam na nią w tamtym momencie wściekła, ale musiałam jej pomóc. Musiałam przetłumaczyć jej kim ten człowiek jest. Był nienormalny, od początku wiedziałam, że jest coś z nim nie tak. Szłam na pieszo jeszcze chwilę. Na boso, bo nawet nie zdążyłam założyć butów. Wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer Nialla. Miał wyłączony telefon. Nie wiedziałam co robić. Jedyny przyjaciel nie mógł w tej chwili mi pomóc. Nie bałam się, ale nie chciałam wracać do domu by pokazać Alicji, że wcale nie jestem od niej zależna. Że potrafię poradzić sobie bez niej. Nie zostało mi nic innego jak zadzwonić po Louisa. Nie chciałam tego, tak bardzo..
- Halo? Louis?
- Słucham cię - odezwał się od razu. - Skoro do mnie dzwonisz to musi być coś na prawdę poważnego.
- Chciałabym, chcę.. jak to powiedzieć..
- Pola?
- Czy mógłbyś.. czy masz czas? Boże, Louis przyjedziesz po mnie?
- Magiczne słowo - już sobie wyobraziłam ten jego uśmiech na twarzy.
- Nie będę się z tobą w to bawiła.
- Co się stało?
- Nic takiego.. Po prostu przyjedziesz?
- Magiczne słowo - nalegał.
- Louis!
- Pola!
- P R O S Z Ę - powiedziałam to tak wyraźnie jak tylko mogłam.
- Trzeba było tak od razu. Gdzie jesteś?
Chwile później byłam już z nim w samochodzie.
- Dziewczyno, co ci się stało? Gdzie masz buty? Czy ty..? - objął moją twarz i spojrzał na policzek. - Kto ci to zrobił?
- Przestań.. i tak ci tego nie powiem.
- Wiem, że jesteś uparta.. Ale to nie na to pora - zaparkował przed willą. Wyszedł i otworzył mi drzwi. Spojrzał na moje nagie stopy. Podniósł mnie. - Nie dam ci iść boso. - Nawet nie miałam siły się z nim kłócić. Niósł mnie do domu. Nagle zachciało mi się płakać, nie wiedziałam czemu. Weszliśmy do środka. Odstawił mnie na podłogę - Nikogo nie ma, wolna chata. - Chyba chciał sobie żartować, ale ja nie miałam na to ochoty. Stałam przed nim taka bezradna, bezbronna.
- Louis, ja mam wszystkiego dosyć. Myślałam, że tu mi będzie lepiej. Myliłam się, tu jest jeszcze gorzej.. Powinnam teraz być w Polsce, przy moich rodzicach.. Nie wytrzymuję - nim się zorientowałam, on był już przy mnie. Tulił mnie do siebie. Poczułam jego zapach, te perfumy które tak uwielbiałam. Wybuchłam płaczem. Nie mogłam się powstrzymać. Byłam twarda, ale nad tym nigdy nie umiałam zapanować. Nie potrafiłam się powstrzymać.
- Cii... - szeptał mi do ucha. Znów wziął mnie na ręce i szedł po schodach do góry. Złapałam go mocno za szyję i jedyne co teraz mogłam powiedzieć było :
- Dziękuję.





Pierwsza część rozdziału strasznie mnie męczyła, cały czas coś poprawiałam i nie mogłam się zdecydować co tak właściwie napisać. Odstawiłam to na kilka godzin i jak usiadłam to się oderwać nie mogłam. PODOBA WAM SIĘ? Mam ogromną nadzieję, że tak :) Przepraszam za wszystkie błędy :)

6 komentarzy:

  1. SUPER !!!!!! Jestem ciekawa, czy będą razem.. :-) i zapraszam do mnie, właśnie dodałam nowego imaginka :-) onelovekalina.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham, lubię, uwielbiam. Kiedy następny i czy Lou będzie z Polą?
    Zapraszam do mnie tory-with-one-direction-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Lou i Pola! Muszą być razem!
    Zapraszam do mnie: http://forever-in-my-heart.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz już gotowy następny rozdział??Jeśli tak to proszę-wstaw go!!!!!!Louis i Pola muszą być razem,muszą!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do Liebster Award!
    Więcej na http://positivelycrazyeveryday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały. Kocham tą historię. Zapraszam również, do czytania i komentowania mojego bloga http://secrets-to-uncover.blogspot.com/ ;). Twój, boski ;)

    OdpowiedzUsuń