poniedziałek, 21 stycznia 2013

Rozdział 24

- Ja już tak nie potrafię! - wstałam z krzesła. Louis złapał mnie za rękę.
- Pola! - krzyknął, chociaż stałam tuż przy nim.
- Gdy wrócimy do Londynu chcę porozmawiać z twoim menadżerem.
- Znam datę.
- Datę czego?
- Naszego rozstania.
- Świetnie, kiedy miałeś zamiar mi to powiedzieć?! - znów usiadłam na krześle barowym.
- Powrót do Anglii - rzekł smutno.
- Już? - trochę się zdziwiłam. - To znaczy super, wreszcie.
- Co?
- Cieszę się, bo już nie mogę tego znieść - patrzeliśmy na siebie.
- Reporterów? - pokiwałam przecząco głową. - Mnie?
- Tak - nadal świdrowałam go wzrokiem.
- Czy... czy my?
- Louis! Nie potrafisz tego zrozumieć, że to było tylko i wyłącznie przez ten cały wkręt? Nigdy NAS nie było! - powiedziałam surowym tonem, próbowałam zachować spokój chociaż oczy zaczynały mnie piec. Szybko odwróciłam głowę i pozwoliłam aby łza spłynęła po policzku.
- Myślałem, że jednak coś poczułaś. Bo ja...
- Ty idioto! - krzyknęłam łamiącym się głosem. - Nie będziesz mi teraz mówił, że coś do mnie czujesz! A Eleanor?! - nie obchodziło mnie to, czy ktoś na nas patrzy. Chciałam znać prawdę.
- Skąd? - zamyślił się. - Grzebałaś w moich rzeczach?!
- Nie! To znaczy nie ja! Zresztą to nie jest ważne. Powiedz mi co ja dla ciebie znaczyłam? Pierwszą stronę w gazecie?
- Pola, to nie tak.. ja chciałem być pewny, że..
- Że będziesz miał dziewczynę?! Jak nie ja to Eleanor? I to nazywasz szczerym uczuciem? Wiesz co? - wstałam. - Współczuję jej z całego serca.
Kierowałam się w stronę wyjścia, w końcu wyjaśniliśmy to co musieliśmy. Nie zwracałam uwagi na nikogo. Wyszłam przed budynek i ruszyłam przed siebie. Nie mogłam powstrzymać łez. Pierwszy raz w życiu tak się czułam. Tak jak gdyby ktoś zabrał to co najbardziej kochałam, zabawkę którą najbardziej lubiłam się bawić.
- Pola! - krzyczał za mną Louis a ja przyspieszyłam kroku. Ulice były puste i pięknie oświetlone. Hollywood to najpiękniejsze miejsce jakie w życiu widziałam.
- Zostaw mnie! - głos miałam zapłakany.
- Proszę cię Polu! Błagam! - był coraz bliżej.
- NIE! - ryknęłam a on w tym samym momencie złapał moją dłoń. Była ciepła i gładka. Odwróciłam się. Przytulił mnie do siebie a ja płakałam. Głaskał mnie po głowie, uspokajał. Złapał czule za twarz i spojrzał głęboko w oczy. Zbliżył swoje wargi do moich. Całowaliśmy się delikatnie i spokojnie. Czemu to robiłam? Odsunął mnie od siebie i ujrzałam jego przepiękne, niebieski oczy. Stykaliśmy się nosami. Zamknęłam powieki a moje serce waliło jak oszalałe. Boże, jak ja go kocham.
- Pola - szepnął.
- Louis.
- Boże jak ja cię kocham.
Świat się zatrzymał. Co to miało znaczyć?! Odsunęłam się od niego, odwróciłam i szłam dalej jak zahipnotyzowana. Powiedz coś! Zrób coś! Nie umiałam.
- Pola.. - usłyszałam Louisa, szedł nadal za mną. - To tyle? Myślałem, że ty...
Wzięłam kilka głębokich oddechów. Odwróciłam się do niego. Przyglądał mi się. Otarłam twarz.
- Ty cholerny idioto - rzuciłam się na niego i zaczęłam go całować. Tak namiętnie, tak mocno, z takim pożądaniem jak jeszcze nigdy. Odwzajemniał to. Nagle się ode mnie odsunął.
- Też chcę to usłyszeć.
- A Eleanor?
- Nie chcę rozmawiać o niej. Liczymy się teraz tylko my.
- Nie mogę tak. Musisz mi powiedzieć to teraz.
- A Leo?
- Ja...
- Nie powiedziałaś co do mnie czujesz! Jaką mam mieć pewność, że będziesz tylko moja jeżeli w pobliżu jest jeszcze jeden chłopak? Ja wyłożyłem ci się na tacy.
- To powinno wystarczyć - znów się do niego zbliżyłam i chciałam już pocałować, gdy on się odwrócił.
- Ale tego nie chcę, Pola...
- Louis, ja... - zacięłam się.
- Czyli sprawa jasna - odszedł. Zostałam sama. Serce nadal mi waliło a ja nie potrafiłam się ruszyć.
- Kocham cię - dokończyłam, ale on już tego nie usłyszał.

3 dni później siedziałam sama w domu. Alicji znów nie było, od czasu gdy wróciliśmy do Londynu rzadko ją widywałam. W ręku trzymałam gazetę.
To koniec namiętnego romansu! Louis Tomlinson i Pola Fido rozstali się zaraz po tym gdy wrócili z USA. Świadkowie mówią, że ciągle się kłócili i jedyne co ich łączyło było pożądanie. 
- Co za brednie - powiedziałam sama do siebie. Szykowałam się na spotkanie z Leo. Postanowiłam, że to z nim spróbuję. Chciałam normalnego związku.
2 godziny później siedziałam w małej przytulnej kawiarni. Do środka wszedł Leo. Wyglądał jak zwykle olśniewająco. Podszedł do mnie a ja wstałam. Uśmiechnęłam się. Pragnęłam dać nam szansę.
- Tęskniłem za tobą - przytulił mnie. Poczułam znane mi perfumy. Zacisnęłam powieki. To boli.
- Ja za tobą też - usiadł na przeciwko mnie. Złapał mnie za dłonie. Przez jakieś dobre 5 minut siedzieliśmy w ciszy pieszcząc swoje dłonie.
- Więc... - zaśmiał się. - Chcę by to było oficjalne.
- Słucham? - spojrzałam na niego zalotnie. Ścisnęłam jego rękę.
- Pola - zaczął - Chcesz ze mną być?
- Oczywiście, że tak - przybliżyłam się do niego i złączyliśmy się w delikatnym pocałunku.

Następnego dnia miałam spotkać się z Naomi. Byłam ciekawa co miała do zaoferowania. Zaprosiła mnie do restauracji na lunch.
- Miło cię znów spotkać - uśmiechnęłam się. Robiła wrażenie bardzo sympatycznej i poukładanej kobiety.  Zajęłam miejsce koło niej - Polu - zaczęła - Jestem zainteresowana twoją osobą. Chciałabym, żebyś zaczęła dla mnie pracować.
- To naprawdę świetna wiadomość - ucieszyłam się.
- Zgadzasz się?
- Słyszałam od Lou, że masz jakąś firmę stylistów.
- Tak, chciałabym cię zatrudnić.
- Oczywiście, że się zgadzam! - potrzebowałam tego nie tylko dlatego, żeby nie widywać Louisa, ale też dlatego, że chciałam zacząć spełniać swoje marzenia jako stylistka a nie asystentka stylistki.
- Kiedy możesz lecieć? - spytała.
- Lecieć gdzie?
- Oh, zapomniałam. Do Paryża.
- Co?
- Chcę wysłać cię do mojej firmy znajdującej się w Paryżu. Mam nadzieję, że to nie sprawia problemu - uśmiechnęła się.
- Muszę to przemyśleć, przepraszam - wyszłam z restauracji. Jak to we Francji? Mam zrezygnować z całego życia tutaj tylko i wyłącznie dla pracy? Taksówką od razu pojechałam do Leo, żeby podzielić się z nim tą nowiną. Wiedziałam, że Alicji nie będzie u nas. Przeczucie. Wpadłam do jego mieszkania jak poparzona. Leżał na kanapie w samych bokserkach.
- Pola, w sam czas - wstał tanecznym ruchem i zaczął całować mnie po szyi po woli zdejmując ze mnie kurtkę.
- Leo! Lecę do Paryża!
- Co?
- Spotkałam się z Naomi. Ona chcę mnie zatrudnić we Francji. Ja.. ja chyba chcę tam jechać - wyznałam mu. Usiadł koło mnie na sofie.
- Jesteś pewna? - pokiwałam głową.
- Chcę zapomnieć o tym całym koszmarze z One Direction. Poza tym trudno by mi się pracowało z Louisem po tym wszystkim. Leo, co zrobimy? - nie opowiedziałam mu dokładnie całej historii z Louisem. Wie tylko o "związku". Nie wie i nie dowie się o reszcie.
- Mógłbym cię odwiedzać a ty mnie. Jest dużo związków na odległość. Damy radę, prawda?
- Jestem egoistką. Myślę tylko o sobie. Przecież twoje studia.
-  Pola! Optymizm! Kochamy się  to najważniejsze - przytulił mnie do siebie, położyłam swoją głowę na jego ramieniu. Kochamy się, tak.
Do końca dnia mówiliśmy sobie, że jest internet, że bilety nie są drogie, że po prostu damy radę. Ale ja nie mogłam chyba znieść myśli, że już nigdy... nie zobaczę Louisa. Ale o to mi chodzi, prawda? O odcięcie się od niego raz na zawsze. Wieczorem wróciłam do domu, gdzie jak zwykle nie było Alicji. Co ona robiło przez ten cały czas? I co stanie się z naszą przyjaźnią? Przecież chciałyśmy kupić nawet nowy dom. Miało być cudownie. Poza tym.. co z mamą? Jak ja jej to wytłumaczę. To wszystko było jak ze snu. Chciałam się uszczypnąć i obudzić w Polsce, kilka miesięcy temu. Położyłam się na łóżku Alicji. Wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do Naomi.
- Jestem zainteresowana twoją ofertą - powiedziałam pewnym tonem.

Rano obudził mnie trzask szklanki. Szybko wstałam i podbiegłam do kuchni. Stała tam moja rudowłosa przyjaciółka. Wydawała się roztrzęsiona i zdenerwowana. W ręku trzymała gazetę. Ruszyłam w jej kierunku.
- Gdzie byłaś? Co się stało?
- Pola.. tak mi przykro, nie wiedziałam, że to się tak skończy... - zaczęła mnie przepraszać.
- O co tobie chodzi? - podała mi gazetę. Na pierwszej stronie widniało moje zdjęcie i Louisa.
SKANDAL! Ostatnio dowiedzieliśmy się o rozpadzie związku Poli Fido i Louisa Tomlinsona. Jak się okazało ich cały związek był tylko fikcją. Nasz informator mówi, że to pomysł menadżera zespołu. Co o tym wszystkim sądzą fanki? Jeżeli to jest prawdą to swoje role odgrywali świetnie. Te spojrzenia, gesty, pocałunki. Jesteśmy ciekawi co dalej z tą parą i jak wytłumaczy się sam Tomlinson. Więcej patrz strona 16. 
- Alicja, czemu ty to powiedziałaś? - spytałam spokojnie, chociaż w głębi duszy cała się gotowałam. 
- On za wszystko przeprosił, powiedział, że znalazł mieszkanie. Ja go nadal kocham, powiedziałam mu. Jakoś sama wyszło mi z ust.. nie sądziłam, że komukolwiek powie...
- Co?! Jesteś z Nickiem?! Cholera jasna!! I to on?! - nie wierzyłam w to co powiedziała! Czy ona miała mózg? Czemu była taka pusta?
- On się zmienił, a ten artykuł. Powiedział, że potrzebował pieniędzy na ten dom i ...
- Nie chcę was znać, po prostu wynoś się!
- Pola - podeszła do mnie bliżej. 
- Nie rozumiesz, że to wpłynie na całe nasze życie?! To miała być tajemnica!! - wykrzyczałam. 
- Popiszą, popiszą i przestaną. Oj Pola, proszę cię - złapała mnie za rękę. 
- Jeżeli jeszcze raz w życiu ten człowiek cię uderzy lub cię w jakikolwiek sposób zrani możesz wspomnieć sobie moje słowa - oczy napełniły mi się łzami! - Nie widzisz?! - wskazałam na swoją twarz. - Przez tą przeprowadzkę do Anglii ciągle płacze! Stałam się słaba! Dlatego znikam z twojego, Louisa, Nicka, wszystkich życia!! - odepchnęłam ją i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i wskazałam Alicji, żeby wyszła.
- Żegnaj "przyjaciółko" - przeszła obok mnie.
- Jak to znikasz? - spytała nieśmiało. 
- Wylatuję do Francji!! - trzasnęłam drzwiami przed jej nosem. Usiadłam przed nimi i zaczęłam się śmiać przez łzy. 
- To jakiś żart - szepnęłam cicho. 




Moi kochani, następny rozdział będzie ostatnim rozdziałem. Po nim dodam jeszcze epilog. Będzie napisany oczami Louisa.
Podoba wam się?
Mam dla was małą niespodziankę, ale to pod epilogiem i będzie zależała tylko od was.
Komentujcie co myślicie o tej historii!
Przepraszam za wszystkie błędy :*



7 komentarzy:

  1. Nie możesz skończyć! Nie nie nie nie nie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteśmy w szoku!!!
    Misia i Nadzieja ;o

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne, a kiedy bedzie następny rozdział??

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest Przecudpwnyi mega świetny.!!!!!
    Ale dlaczego tak szybko koniec?
    Czekam na następny.! *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Uśmiercę cię. Kończysz opowiadanie, a oni nie są razem? Oj... dostaniesz Avada Kedavrą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie kończ tak proszę tylko nie to jakoś inaczej zakończ tego bloga plisss..tylko nie tak!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to koniec? Nie możesz nam tego zrobić!! Mamy nadzieję, że napiszesz dalszy ciąg jej życia w Paryżu. Czy nam się podoba? Żartujesz?? Oczywiście, że tak!! W prawdzie nie jesteśmy jakimiś wielkimi fankami One Direction, ale to opowiadanie bardzo przypadło nam do gustu.
    Tak poza marginesem, u nas już IV Epizod. Zapraszamy : http://secrets-to-uncover.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń