- Pola? Ale przyjedziesz do mnie, prawda? - spytała Alicja, uśmiechając się do kamerki w swoim komputerze.
- Oczywiście, że tak. Obiecałam. Jak tylko znajdę jakąś pracę, kupuję bilet za pierwszą wypłatę i jestem przy tobie. W Londynie. - Wskazałam kciuk do góry, na znak tego, że będzie dobrze.
- Powtarzam ci to, po raz setny. NIE MUSISZ KUPOWAĆ BILETU. Postawię ci go. No proszę zgódź się. Brakuję mi tu ciebie.
- Nie ma mowy.
- Błagam, spójrz na to z tej strony. Kupuję ci bilet w jedną stronę, znajdujesz sobie pracę tutaj. Przy mnie. Jak ci się nie spodoba wracasz do Polski za pieniądze zarobione tutaj. - To był całkiem niezły pomysł. Alicja, chyba zauważyła, ze się waham. - A więc?
- To jest świetny plan, ale ... Nie, nie ma mowy. Nie zgodzę się na to.
- Przemyśl to. Muszę iść. Ktoś puka do drzwi i jestem pewna, że tym kimś jest Nick. Trzymaj się, do jutra. - Przesłała buziaka i już jej nie było. Wyłączyłam laptopa, usiadłam na łóżku. A jeśli naprawdę w Anglii byłby mi lepiej. Nie chciałam do końca życia siedzieć w tej dziurze w Polsce. Musiałam coś ze sobą zrobić, zwłaszcza, jeżeli marzę o karierze stylistki. Wstałam i wyjrzałam przez okno. Było słonecznie. Chciałabym wyjechać. Powiedzmy sobie szczerze, przecież za każdym razem gdy Alicja wspomina o wyjeździe chcę powiedzieć jedno : TAK. Zeszłam na dół, gdzie przy stole siedziała moja mama.
- Gdzie jest tata? Chcę z wami porozmawiać. - Wychyliła głowę zza gazety i spojrzała na mnie dziwnie.
- Nie wiem, ale możesz mówić. On i tak ma wszystko w dupie. - Rodzice się kłócą, ale nie wiedziałam, że dojdzie do sytuacji w której moja mama użyje"takich słów"
- Co się stało? Mamo, ty przecież tak nie mówisz. - Usiadłam koło niej.
- Nie ważne. O co chodzi?
- Pamiętasz jak mówiłam, że Alicja chcę abym do niej pojechała? Do Londynu?
- Tak, ale zapomnij o tym. Nawet nie myśl, że dostaniesz jakieś pieniądze na bilet. Nie puszczę cię tam.
- Przecież jestem dorosła! - Prawie wrzasnęłam.
- Nie tym tonem.
- Oh. Mamo! Ja cię nie proszę o pieniądze. I tak wiem, że byś mi ich nie dała. - Wahałam się przed wypowiedzeniem tych słów. Nie ma na co dłużej czekać. Wstałam i oznajmiłam. - Wyjeżdżam. - Jej mina sama mówiła za siebie. Nie była zachwycona. Ona była wściekła. - Nie patrz się tak na mnie. Lecę do Alicji. I prędko nie wrócę. Nie mam zamiaru tu siedzieć i wysłuchiwać twojego marudzenia.
- Pola, przecież studia.. Jak ty to sobie wyobrażasz? Nie pozwalam! Dzwonię po ojca. Ja ci dam. Zachciało się zgrywać najmądrzejszą. - Odeszła od stołu i sięgnęła po telefon.
- Sama mówiłaś, że on ma wszystko w dupie. - Zacytowałam ją, - A tak poza tym to jakie studia? Nie masz funduszy, żeby mi je opłacić. Mam dość. Chcę się stąd wynieść jak najszybciej. Nienawidzę tego domu. Nareszcie po 19 latach odejdę! - Miałam łzy w oczach. Szybko pobiegłam do swojego pokoju. Wystukałam numer Alicji i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Słucham? - Spytała swoim słodkim głosem. Otarłam twarz.
- Kupuj bilet. Jadę do ciebie. Dłużej już nie wytrzymam!
No mam nadzieję, że jest ok. Przepraszam za wszystkie literówki. :)
Świetny zarz przeczytam resztę i w 7 napiszę komentarz ;)
OdpowiedzUsuń