czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 3

- Pomyliło ci się. Na świecie jest dużo Liamów. - Oznajmiła Alicja, wcześnie rano. Siedziałyśmy przy kubku gorącej i świeżej kawy.
- On nawet nie zaprzeczył, że jest z One Direction. Mówię ci, zobaczyłabyś jego minę jak tak na niego naskoczyłam. Zdziwił się, bo myślał, że zaraz poproszę o autograf i zdjęcie. - Wstałam i się przeciągnęłam. - Jak myślisz? Co mam na siebie włożyć. To mój pierwszy dzień w pracy.
- Ja bym tak zrobiła. Napewno. Nie jestem jakąś tam wielką fanką, no ale zobacz. To był Liam Payne. Ciekawe kto wczoraj był jeszcze w tym barze. Zaraz czegoś poszukamy. - Pobiegła do swojej sypialni. Wróciła z laptopem i zaczęła wystukiwać na klawiaturze jakieś słowa.
- Alicja, mnie to nie obchodzi. Słuchasz mnie? Nie wiem co mam włożyć. - Ustałam za nią i spojrzałam na ekran komputera. Była na twitterze.
- Wow. On tam wczoraj był razem ze swoją dziewczyną Danielle, Louisem i Eleanor. Czemu ich nie zauważyłam? Taka szkoda. - Złapałam się za głowę.
- Ty oszalałaś? Przestań, założę się, że akurat oni się cieszyli, że cię nie spotkali. Jak ty byś ich dopadła to dopiero by było .. - Zamknęłam jej laptopa i pociągnęłam prosto do salonu, a dokładniej przed moją torbę. - Jak sądzisz?
- Nie wiem, nigdy nie byłam kelnerką. Chyba coś sexy. - Wyciągnęła krótką spódniczkę i pomachała mi nią przed twarzą.
- Skąd ja wiedziałam, że mi nie pomożesz?

Włożyłam na siebie, ciemne jeansy rurki, zwykłą białą koszulkę na krótki rękawek i czarne trampki. Uważałam, że muszę czuć się wygodnie. Wyszłam z domu. Z pomocą mapy dotarłam przed pub w którym od dziś pracowałam. "Black Sherry" był dość ładnym i przytulnym miejscem. Dostałam wskazówki co mam robić i zabrałam się do pracy. Nie była trudna. Podchodziłam do stolików, namawiałam ich do drogich drinków i uśmiechałam się. Poznałam inne dziewczyny, które tam pracowały. Wydawały się bardzo miłe. Jednak, nie podobała im się ta robota. Próbowałam dowiedzieć się dlaczego. Odpowiadały ; sama się przekonasz albo z czasem się dowiesz. Nie narzekałam, nawet podobało mi się flirtowanie z klientami. Po tygodniu pracy znałam już dużo ludzi i odnajdywałam się w pubie. Ogólnie zaaklimatyzowałam się w Londynie. Pewnego poniedziałku do baru wpadła grupka spitych chłopaków. Zachowywali się głośno i niegrzecznie. Przechodziłam koło ich stolików i usłyszałam co mówi jeden z nich.
- Fajna dupa, ale chyba jakaś głupia, zobaczcie jak się tu patrzy. - Wskazał na mnie palcem. Co za idiota.
- Masz jakiś problem? - Podeszłam do miejsca w którym owy chłopak siedział.
- Dasz mi swój numer?
- Jestem głupia, nie warto. - Odwróciłam się i poczułam czyjąś rękę na swoim pośladku. Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam tego bruneta. Nie wahałam się, tylko od razu go spoliczkowałam i powiedziałam, że ma się wynosić. Wszyscy jego koledzy zaczęli się śmiać i powoli opuścili pub. Ludzie dziwnie się patrzyli. Ja nic sobie z tego nie zrobiłam. Podeszłam za ladę, żeby nalać piwa do kufla.
- Długo czekałaś na swój pierwszy raz. - Powiedziała do mnie Jessica.
- Co to ma znaczyć?
- No, że to zdarza się często. A tobie to ja współczuję, bo jesteś bardzo ładna. - Jak to często? O co jej chodzi?
No i się przekonałam o co, bo już następnego dnia sytuacja się powtórzyła. Akurat w tamtym momencie w pubie był nasz szef. Wszystko widział. Od razu pomachał, żebym do niego podeszła.
- Pola co ty sobie wyobrażasz? Nie możesz tak traktować klienta. - ŻE CO?!
- A on to co? Może sobie macać mnie po tyłku?
- Nie tym tonem. - Boże, myślałam, że takie słowa usłyszę tylko i wyłącznie w Polce. Mam deja vu. 
- Jeszcze raz taka sytuacja, a możesz się pożegnać z pracą. Nie będziesz biła mi klientów. - Myślałam, ze za chwile zwariuję. Rzuciłam tacą w ścianę. Spojrzał na mnie bardzo dziwnie. Chyba się mnie przestraszył. - Nie zachowuj się jak małe dziecko, które nie może dostać czego chce.
- Odchodzę! Nie pozwolę sobie na to. Jesteś stuknięty i - Teraz zwróciłam się do wszystkich ludzi w barze. - Słuchajcie mnie wszyscy, jeżeli jakaś kelnerka będzie was namawiała do zamówienia czegoś do jedzenia to wiedzcie, że to jest stare a czasem nawet przeterminowane i tego nie bierzcie. Nigdy! - Weszłam na zaplecze. Wszystkie dziewczyny się na mnie dziwnie patrzyły. Wzięłam torebkę. Wyszłam a mój szef stał w tej samej pozycji w której wypowiedziałam te słowa. W pubie była cisza.
- Do zobaczenia szefunio. - Podeszłam do niego z uśmiechem na twarzy i pocałowałam w policzek. - Powodzenia. - Szepnęłam mu na ucho. Wyszłam z baru. Byłam z siebie zadowolona. Nie wiem czemu cieszyła mnie myśl, że właśnie straciłam pracę. Alicja się na mnie bardzo wścieknie i zostaniemy bez pieniędzy. Super. Tego dnia do domu wracałam szczęśliwa jak nigdy.






Przepraszam za wszystkie literówki. Może akcja jest na razie nudna ale obiecuje, że nie długo będzie ciekawie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz